Nieraz przychodzi mi do głowy takie hamletowskie pytanie, kiedy dostaję zaproszenie nie na koncert, ale do zagrania podczas rautów, konferencji, albo na barce czy w ogrodzie.
Nie rezygnuję z takich zaproszeń, zwłaszcza jeśli są w Bieszczadach, albo w innych miłych oczom i płucom miejscowościach. Koncerty w ogródkach piwnych mają różne oblicza, czasem bardzo miłe, innym razem denerwujące, albo wręcz upokarzające dla artystów.
Są tacy Artyści, których stać na rezygnację. Mnie na to nie stać, ale i nie chcę. Przecież pierwsze moje piosenki powstawały przy ogniskach, w schroniskach, były wspomnieniem lub śpiewnym świadkiem wesołego gwaru.
Opowiem Wam o pewnym koncercie w mieście R.
Miała być szeroka promocja; była, ale widocznie wyłącznie wśród stałych bywalców i potencjalnych klientów tego miejsca. Wyszło na to, że miłośnicy ballad tam nie zaglądają. Nie byłoby tam nikogo chętnego do posłuchania naszego grania (a byłem z pianistą), gdyby nie:
1. Jeden stolik, przy którym zasiedli moi goście, przeze mnie zaproszeni: znajome małżenstwo i 3 inne, ładne dziewczyny.
2. Jeden niewielki facet z aparatem, który opowiedział mi w przerwie, że stał sobie w oknie swojego pokoju, patrzy, a tam z samochodu wysiada... sam Paweł O. Taka sława w R? A on nic nie wie? - Wybiegł z domu i wysłuchał całego koncertu, a potem jeszcze dołączyła do niego Jego żona.
3. Dwóch panów z Torunia, którzy przypadkowo znaleźli się w R i przechodzili obok. Jeden z nich w latach osiemdziesiątych, jako młody człowiek kolportował moje podziemnie wydane kasety, którze toruńska S otrzymywała od nowohuckiej S. Usłyszał mój głos z daleka i przypomniała mu się młodość. Weszli do środka i już zostali. A w przerwie porozmawialiśmy.
Było do kogo się uśmiechać. Było komu zadedykować pieśń "Będzie nam lepiej".
Ale w ogóle to było trudne zadanie, bo przy innych stolikach ludzie gadali sobie, nie zważając na to że ktoś tu próbuje wyśpiewać duszę.
Wracaliśmy do Krakowa umordowani, bo męczące jest takie granie, ale i z mieszanymi uczuciami.
No bo żal, że tak mało było obecnych ludzi, którym nasze piosenki sprawiłyby niewątpliwie radość, a że takich w R. jest mnóstwo, nie wątpię.
Z drugiej strony jednak, gdybym nie przyjechał, nie przyjął tego zaproszenia, to nie spotkałbym tych znajomych, których bardzo lubię, no i nie przeżyłbym tych fajnych, niebanalnych spotkań. Reasumując, dobrze że byliśmy w R.
Na pewno jeszcze nieraz tam pojedziemy!
Paweł Orkisz
4 lipca 2021 (foto: DP)
Poprzedni artykuł
rok 2021
rok 2020, rok 2019, rok 2018, rok 2017, rok 2016, rok 2015
rok 2014, rok 2013, rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009