O tym festiwalu wspomniałem już poprzednio, ale w innym, osobistym kontekście. 
Dzisiaj opowiem Wam o nim jak o imprezie, w której wziąłem udział 6 lat temu po raz pierwszy, długo mnie tam nie było, a w tym czasie impreza urosła, dojrzała. Ma klasę, polot, porządek i sznyt. Tak to odebrałem, a że brałem już udział w wielu przeglądach i festiwalach, z tym większą radością dzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami.

1. Oprawa wizualna
Zacznę od czegoś, co zwróciło moją uwagę na tzw. pierwszy rzut oka. Oprawa sceny.
Ja pamiętałem łąkę, niewielką scenę, a obok mnóstwo naćkanych banerów, banerków, reklam kilkanaście, bez ładu i składu. Tym razem porządeczek, porządny namiot, solidne i ładne wizualnie zaplecze. Sami zobaczcie:
scena
6 lat temu było tak:
Gajow 2014
2. Publiczność
W tym roku było jej tyle samo, co w roku 2014, jakieś 300-400 osób, ale to znaczy, że liczba fanów festiwalu jest obecnie jakieś 4x większa. Przecież jest rok epidemiczny!
Od organizatorów usłyszałem, że w roku ubiegłym na tej łące było około 1400 osób.
Kiedyś siedzieli głównie na trawie, na kocach, teraz ławeczki, leżaczki, kocyki do okrycia... Łąka ma lekki spad, więc jest naturalnym amfiteatrem. Gdybym nie śpiewał, nie musiał być na zapleczu, to z radością sam usiadłbym na tej łące...
Publiczność zjeżdża tu z naprawdę różnych, dalekich stron.
W rozmowach ze mną podkreślali z uśmiechem: - My wiemy, po co tu przyjeżdżamy...
IMG 8978
IMG 8991
3. Program 
Kiedyś było więcej wykonawców, ale program był chyba mniej zwarty, dopuszczano więcej bylejakości. Pamiętam, że próbowałem słuchać innych, ale mnie to nużyło. 
W tym roku tylko 4 wykonawców, ale każdy ciekawy, fajne piosenki, wysoki poziom kultury scenicznej. Może to tylko wrażenie, ale te 3 godziny z niewielką "górką" minęły szybciutko i pozostawał lekki żal, że to juz koniec...
IMG 9439
Od lewej: Paulina towarzysząca Marcinowi Gąbce, Marcin, Artur Gancarz, ja, Olek Trąbczyński, Janusz Kasprowicz

4. Jeśli do tego wszystkiego dodamy staranną oprawę ze strony organizatorów (prezenty, plakietki, parkingi, ognisko z kiełbaskami dla wszystkich, posiłki dla uczestników...) to nie wiem czego można by sobie jeszcze życzyć. Żeby takich imprez w sezonie było więcej, w różnych miejscach w Polsce.
IMG 9393
Ale jest jedna rzecz, która sprawia, że chyba nigdzie nie będzie tak jak tu: rodzina Kasprowiczów. W organizację zaangażowanych było wiele osób, ale największe oparcie Janusz miał na pewno w swojej żonie - Małgosi, córkach Karolinie i Basi, z ich mężami Wojtkiem i Pawłem. Sześć osób, a każda zasuwała jak motorówka, nawet przy tak prozaicznych pracach jak... grabienie skoszonej łąki.

Dziękujemy wszystkim organizatorom, na czele oczywiście z tymi, którzy to finansują i organizują pod Szczelińcem: władzami Radkowa i Panią Sołtys z Gajowa.
A jakie tam są krajobrazy sierpniowe, złote łany, gwiaździste niebo!!
Co ja Wam będę zresztą opowiadał? - To trzeba przeżyć samemu.

Niech nam żyje i rozkwita "Wołodia pod Szczelińcem"!
:-))))))))))))

Paweł Orkisz
6 sierpnia 2020
foto: archiwum festiwalu "Wołodia pod Szczelińcem"

Poprzedni artykuł
rok 2020, rok 2019, rok 2018rok 2017rok 2016rok 2015
rok 2014,rok 2013rok 2012rok 2011rok 2010rok 2009