Od lat żyję w dwóch światach: zwyczajnym, świeckim i religijnym, jestem bowiem człowiekiem wierzącym, katolikiem. We mnie samym te dwa światy się pięknie uzupełniają, dopełniają. Większość z Was o tym wie... i tyle wystarczy.

Zwykle nie mieszam swojej działalności w obu tych dziedzinach. Podczas koncertów i w mojej działalności balladowej nie wplatam wątków religijnych, bo po co? - Każdy z nas ma ukształtowany jakiś światopogląd i nie lubi, kiedy ktoś go na siłę do czegokolwiek przekonuje. Ja przecież także nie chcę, żeby kiedy jestem w operze, filharmonii czy w teatrze, ktoś mnie ewangelizował, albo namawiał do niewiary.
Muzyka i poezja niech pozostają czyste, absolutne, wolne od propagandy.

Dziś jednak chcę wspomnieć o bardzo nietypowym moim dziele, rozważaniach Drogi Krzyżowej, które napisałem dość dawno temu, wiosną 2009 roku. Chcę także zaprosić niektórych z Was do modlitwy i medytacji razem ze mną w najbliższą niedzielę, która jest Niedzielą Palmową, a może tylko do obejrzenia z ciekawości - nabożeństwa Drogi Krzyżowej, które będzie miało miejsce w kościele św. Krzyża w Krakowie,
5 kwietnia o godz. 21.45. Tutaj podaję link i zapraszam na stronę: www.krzyzkrakow.pl.  
Możecie wcześniej także przeczytać wspomniane moje rozważania Drogi Krzyżowej, zarówno w wersji pełnej, medytacyjnej, jak i skróconej, w zakładce: Cykle i poematy.
Wspomnę także, z niejaką dumą, że od 25 lat (od września 1995), co niedziela - z przerwami w te niedziele, kiedy gram koncerty gdzieś daleko od domu - modlę się i służę swoim śpiewem wspólnocie wiernych właśnie w kościele św. Krzyża.
stacje DK
Skąd ta moja duma? 
Po pierwsze - fajnie jest robić coś tak długo, z nieprzerwaną frajdą. Radością moją, niekłamaną, jest takie właśnie niedzielne uczestnictwo we Mszy św.

Po drugie - fajnie jest nie mieć "na czole napisane", że w danym miejscu gram, a robię to niejako incognito. Bez fanfar. Czasem tylko podczas moich wędrówek, nawet daleko od Krakowa, spotykam kogoś kto się uśmiechnie do mnie i cicho szepnie: - Ja Pana znam z kościoła św. Krzyża. To działa jak tajemny kod. Jest Pan wśród swoich - jak we wczesnych wiekach chrześcijaństwa.

Po trzecie - to jest moja służba Bogu, podziękowanie za talent muzyczny (może nie największy, są przecież zdolniejsi, ale jakiś tam jednak posiadam!).
Wydaje mi się, że każdy z nas musi sam określić swoje miejsce we wspólnocie Kościoła pielgrzymującego, w społeczności ludzi żyjących na tej konkretnej - u mnie krakowskiej - Ziemi. Są wśród nas przewodnicy, nauczyciele, lekarze, ludzie dbający o bezpieczeństwo, zaopatrzeniowcy, pomagający słabszym... Każdy ma wiele pól do "popisu", każdy może sam wybrać jak pomagać innym. Ja śpiewam.

Po czwarte - przyznam się Wam do dziwnego, może nie bardzo "na miejscu" uczucia, kiedy tak w ostatnich tygodniach co niedzielę wchodzę do pustego kościoła św. Krzyża, w którym wieczorami modli się zaledwie kilka osób. Ja... jestem szczęśliwy. Lubię się modlić w małych grupach. Mnie tak jest dobrze. Ja lubię wieczorny półmrok, ciszę, zamyślenie, niewielką grupkę ludzi jakby zawieszonych ponad czasem, kiedy nikt obok nie przeszkadza, nie hałasuje, nie wierci się...

Wydaje mi się, że nawet jeśli wkrótce polskie kościoły opustoszeją, bo Polacy popędzą za trendami europejskimi i życie się zsekularyzuje, zeświecczy, to ja nie odejdę. Nie przestanę Boga wielbić w kościele św. Krzyża. Pod paroma względami będzie mi nawet... lepiej.
Mnie jest tu po prostu dobrze. :-)))

Zapraszam wirtualnie już za 3 dni.
Tym serdeczniej, że dziś rocznica śmierci Jana Pawła II.
Nasza Księga Życia jest wciąż otwarta.

(dop. później: relacja z Drogi Krzyżowej Slowa Bożego w naszym świecie)

Paweł Orkisz

2 kwietnia 2020
foto: PO i DP  w niedzielę 29.03.20

Poprzedni artykuł
rok 2020, rok 2019, rok 2018rok 2017rok 2016rok 2015
rok 2014,rok 2013rok 2012rok 2011rok 2010rok 2009