09 filharmonia
To było jak sen. Jak piękny sen o lepszym świecie, sprawiedliwszym dla nas, pieśniarzy.
Już wyjaśniam o co mi chodzi.


W niedzielę, 2 kwietnia, zagraliśmy w łódzkiej filharmonii koncert pt. "LEGENDY BARDÓW".
My, tzn.:

- duet Nowak i Snokowski - śpiewający pieśni Nohavicy
- Żukowska i Korycki - w repertuarze Okudżawy i Wysockiego
- oraz my: Bzowski, Miszczyk i Orkisz - z pieśniami Leonarda Cohena.
Koncert zorganizowała Przystań Artystyczna "Keja", w cyklu "Zaczarowany Świat Krainy Łagodności".

Zastanawiam się, jak to brzmiało...
Czy była to pełna smaku i kultury uczta dla melomanów?
Czy dość pożałowania godne, chałurnicze popiskiwania ogniskowych zapiewajłów?
Celowo wyostrzyłem tutaj dwie skrajne możliwości, a może prawda leżała gdzieś pośrodku? Bliżej uczty, czy bliżej chałtury?

Ja tego nie ocenię, nie ogarnę, bo nie byłem na sali, nie kosztowałem tego koncertu jako widz. Siedziałem na zapleczu i łowiłem dźwięki z głośników odwróconych do mnie tyłem, a wreszcie usiadłem na środku sceny.

Może ci z Was, którzy byli wtedy w filharmonii? Może nam podpowiecie, podsuniecie odpowiedź? - Pytanie nie jest wcale z gatunku proszenia się o pochlebstwa. Ważna jest szczerość "do bólu".

Bo albo była to uczta, muzyczna, tekstowa, kulturalna... i wtedy powinniśmy się domagać częstszej obecności w takich miejscach jak filharmonie, teatry muzyczne, czy sale domów kultury.
Albo było to takie sobie, skromniutkie widowisko, i od strony muzycznej, i od strony przekazu kulturowego... a wtedy powinniśmy dać sobie spokój z marzeniami.
10 filharmonia
Rzecz w istocie rzeczy dotyczy pieniędzy. Publicznych pieniędzy przeznaczanych na kulturę.
Filharmonicy i kompozytorzy muzyki poważnej dostają do użytku: sporo pieniędzy, etaty, cudowne budynki ze znakomicie urządzonym zapleczem. Podobnie teatry muzyczne, podobnie opery i operetki. Podobnie balet.

Ale spróbujcie zorganizować taki koncert jak nasz, pieśniarski, balladowy... to zaraz dyrekcja każdej instytucji dysponującej odpowiednią salą zażyczy sobie sporych pieniędzy za wynajem. Dostają od miasta, czy państwa, od miliona do kilku milionów rocznej dotacji, ale koncertu pięknych pieśni żadna z takich instytucji nie uzna za krzewienie kultury. Dlaczego?

Ja rozumiem: filharmonia to miejsce szczególne dla muzyki i muzyków. To świątynia pięknych dźwięków, królestwo pasaży i centrum krzewienia kultury muzycznej. Filharmonia to instytucja, którą dofinansowuje społeczeństwo, żeby trwało to, co najpiękniejsze z dorobku poprzednich pokoleń muzyków. Nie mam nic do tego, bo to naprawdę jest potrzebne i słuszne.
11 filharmonia
Ale piękna pieśń, to dla mnie też jest święto!
Też to jest Sztuka. To też jest Smak i Elegancja, zwłaszcza w obecnym, zglajszachtowanym świecie.
Nie tylko ja widzę, że mądre pieśni to już dziś rzadkość. Żadne środowisko nie dba o rozwój tego gatunku, nikt tego nie uczy w szkołach, studenci mają już inną kulturę i zainteresowania. Telewizje omijają nas szerokim łukiem, a radio, o, polskie radio szczególnie zawzięcie nas tępi.

Istnieją w Polsce dziesiątki, jeśli nie setki rozgłośni radiowych i żadna nie promuje naszych ballad, pieśni, piosenek z tekstem. Jakby się bały, że słuchacze będą przeskakiwać na inne częstotliwości. A ja myślę, że to bzdura, kłamstwo, zwyczajne oszustwo, albo układy z wytwórniami muzycznymi.
Czy ludzie będą zmieniać kanały, jeśli usłyszą pieśni Cohena, Dylana, Charlesa Aznavoura i Gilberta Becaud? Albo Wysockiego, Okudżawy, Kaczmarskiego, Grechuty, Osieckiej i Młynarskiego? - Nie sądzę. Raczej co drugi nadstawi ucha, podgłośni taką piosenkę.

Jasne, że bywają różne nastroje i my sami słuchamy raz jednego, innym razem drugiego. Ale cudnych ballad, piosenek z tekstem, czasem żartobliwym, czasem zawadiackim jest mnóstwo. Można zmieniać nastroje i budować wokół pieśni znakomite, bardzo ciekawe, żywe i dynamiczne narracje... Marzy mi się balladowa rozgłośnia radiowa. Radio Łagodne.
korycki zukowska 2017
***
Tak więc śnię ten swój piękny sen, że kiedyś w polskim radio częściej będę mógł słuchać polskich piosenek, zwłaszcza pieśni z mądrym tekstem.
Śnię także, że w wielu miastach w Polsce będzie można wybrać się na piękny koncert pieśni Grechuty, czy Kaczmarskiego (a może kiedyś i... Orkisza?) do filharmonii, do teatru muzycznego, tak jak się chodzi na spektakle muzyczne, na koncerty wyszukanej muzyki poważnej, bo miłośnicy pieśni nie są wcale przecież gorszymi obywatelami niż melomani.

Jasne, że i w tej chwili takie koncerty bywają organizowane, ale... za wynajem takiej sali trzeba zapłacić ok. 10 tys. złotych, a to już nie przelewki. Każdy organizator kilka razy się zastanowi, zanim podejmie ryzyko, a na końcu i tak za wszystko zapłaci klient. Bo jeśli już ktoś taki koncert zorganizuje, to w cenie biletów uwzględni owe 10 tys. zł, czyli w ostatecznym rozliczeniu bilety bywają naprawdę drogie. Co ogranicza ilość fanów i zmniejsza przychody muzyków.
Większość z nas koncertuje zatem w małych salach i w mało komfortowych warunkach.

Dlatego sobie marzę....
12 filharmonia

Paweł Orkisz, 11 kwietnia 2017
foto: Marek Sztandera

 
Poprzedni artykuł
rok
2017, rok 2016, rok 2015, rok 2014
rok 2013, rok 2012, rok 2011, rok 2010,
rok 2009