Zapraszam na kolędowanie:
1. Do Dębicy - w najbliższy piątek, 9 stycznia, zaproszenie kieruję głównie do moich fanów z województwa podkarpackiego, z niedalekiego Rzeszowa i jeszcze bliższych Ropczyc.
2. Do Warszawy - w najbliższy wtorek, 13 stycznia, Muzeum Niepodległości.
3. Do naszych krakowskich Kurantów, gdzie powtórzymy kolędowanie w czwartek, 15 stycznia, a tydzień wcześniej, 8 stycznia, kołyszemy się w rytmach zimowych.
Kolędować będą także gorczańskie dzieci, a ja będę je oceniał, w szkole w Szczawie, w niedzielę, 25 stycznia, podczas dorocznego dziecięcego festiwalu kolędowego.
* * *
Dla mnie w kolędowaniu jest jakaś magia, jakaś siła, jakaś nie dająca się słowami objąć tajemnica.
Może dlatego, że w moich stronach kolędowało się wspólnie z sąsiadami, chodząc od domu, do domu... U niektórych sąsiadów nigdy nie byłbym w ich domach, gdyby nie okazja wejścia z szopką, lub gwiazdą, z radosnym nastroju bożonarodzeniowym.
Nie widziałbym jak mieszkają, jak sobie umeblowali pokoje, jak dbają o wystrój...
Nie byłoby okazji zagadać z niejednym, wypić kielicha, powiedzieć coś miłego, gdyby nie ta świąteczna okazja.
Oczywiście, po kolędzie chodzili także inni, zwyczajni kolędnicy, zwykle dzieci, zaliczające jak najwięcej wizyt, żeby zarobić sobie swoje pieniążki na jakieś dziecięce cele. Takich częstowało się czymś, albo dawało mały pieniążek i nie wpuszczało za próg.
Ale jak przyszło 7-10 sąsiadów po koledzie, to honor był dla domu (nie do każdego domu chciało się wejść!) i nie wypadało trzymać takich za progiem.
Jasne, że teraz już nie chodzę od domu do domu, nie zaglądam nikomu za próg, ale każdego roku dzielę się z Wami radością i ufnością, nadzieją i optymizmem, szczególnie w okresie noworocznym. Czekam na Was ze swoimi kolędami, swoją "szopką" (koledzy, stroje, instrumenty...) i swoim otwartym sercem w Kurantach, w Muzeum Niepodległości, wszędzie tam gdzie mnie zapraszacie...
Sa takie miejsca w Polsce, gdzie bywam regularnie, i tam najpiękniej się kolęduje:
- u Mietka Burego w Koźlu,
- u Zosi i Janusza Gawlinów w Willi Decjusza,
- kiedyś, jeszcze niedawno, w kościółku w Małym Cichym,
- w pierwszy dzień poświąteczny w Kurantach...
Powstała po prostu taka świecka tradycja, że kolęduje się z Orkiszem. My, wykonawcy, czujemy to już po kilku dźwiękach, po pierwszych słowach, kiedy wspólnie zaśpiewacie z nami "Bóg się narodził w Betlejem mieście, dalej bracia, spieszmy tam..."
Czasem jest cisza, jak makiem zasiał i wiem, że wtedy słuchacie i się cieszycie, ale... Kiedy huknie pod sufit ten refren zaśpiewany przez 50-100 gardeł, to wiem, że jestem wśród swoich. Jestem kolędnikiem. Wśród kolędników.
Odczucia takiej siły, takiej radosnej wspólnoty radujących się ludzi Wam życzę w Nowym, 2015 Roku.
Kraków, 7 stycznia 2015
Poprzedni artykuł
rok 2014, rok 2013, rok 2012,
rok 2011, rok 2010, rok 2009