Chciałbym już teraz zaprosić Was na mój benefis, z okazji 40-lecia działalności estradowej.
A właściwie to dwa benefisy, bo w tym roku przypada także 30. rocznica powstania i zaprezentowania się na wielu folkowych estradach w Polsce krakowskiej Grupy PASS, której byłem liderem, a w składzie było kilku znakomitych ludzi, do dziś aktywnych na polskiej scenie muzycznej.
Plakat benefisowy, graf. Marta Kozłowska
Skoro benefis, to warto wspomnieć moje początki, choćby dla potomności :
1. Czterdzieści lat temu, w marcu 1974 roku, Janusz Kotarba wrócił z festiwalu YAPA (Łódź), gdzie razem z zespołem HOBO zaśpiewał kilka swoich piosenek. Wdepnął tym samym w sam środek nurtu nazwanego nie wiedzieć dlaczego piosenką turystyczną, choć według kryteriów zachodnich była to typowa ballada folkowa. Po powrocie zaprosił mnie – wtedy 19-latka – do tejże grupy i zaczęliśmy wspólnie grać w miarę wolnego czasu i możliwości.
Postanowiliśmy w sierpniu pojechać do Szklarskiej Poręby i wziąć udział w jednej z pierwszych Giełd Piosenki Turystycznej, odbywającej się wówczas częściowo w Bazie „Pod Ponurą Małpą”,
z koncertami w mieście, w muszli koncertowej, niedaleko obecnej dolnej stacji wyciągu. Pamiętam z jakim przejęciem słuchałem piosenek Adama Drąga, Wojtka Bellona, Eli Adamiak i wielu innych. Wciągnęło mnie to do końca, do reszty i… trzyma do dziś.
Razem z HOBO nie osiągnęliśmy ani wielkich sukcesów, ani nie stworzyliśmy wielkich kompozycji, ale pracowaliśmy, próbowaliśmy pisać, komponować, aranżować, a nade wszystko, uczyć się piosenek, nagranych wcześniej magnetofonem kasetowym.
2. Latem 1976 roku napisałem muzykę do tekstu spisanego z szabli mjr Henryka Szczyglińskiego i tak powstała „Piosenka z szabli”, moja pierwsza dojrzała kompozycja.
W maju 1977, po śmierci Stanisława Pyjasa, napisałem „Schody” i to była moja pierwsza mądra pieśń poetycka i wolnościowa. Byłem dojrzałym twórcą, miałem wtedy już 22 lata! Późno, owszem, inni zaczynali dużo wcześniej.
3. Jesienią 1977 roku zacząłem śpiewać wspólnie z Alicją Chorobik (obecnie Banaś) i Wieśkiem Królem, stworzyliśmy zespół PAW i pojechaliśmy w marcu 1978 na YAPĘ do Łodzi. Dołączyli do nas Wiktor Chorobik i Olek Banaś. Zdobyliśmy wyróżnienie i to było moje pierwsze wyróżnienie dla zespołu, którego ja byłem liderem.
W latach 1978-1983 pisałem piosenki, startowałem tu i ówdzie, zdobywałem doświadczenia literackie, muzyczne i sceniczne, czasem gdzieś występowałem, ale inne sprawy były wtedy znacznie ważniejsze: studia na wydz. Mechanicznym Politechniki Krakowskiej, małżeństwo, pierwsze dziecko…
4. Rok 1984 na polskich scenach folkowych należał do Grupy PASS.
W grudniu 1983 roku, w krakowskim klubie „Zaścianek” odbywał się I Festiwal Twórczości Leonarda Cohena, a przewodniczącym jury był Maciej Zembaty. Chciałem tam wystąpić.
Zaprosiłem do współpracy Andrzeja Lamersa, on - Stefana Błaszczyńskiego, ten Piotrka Pawłowskiego i Janusza Jóźwiaka i tak powstał pierwszy skład zespołu PASS, od pierwszych liter imion Paweł – Andrzej – Stefan, z tym że litery „s” były dwie (czasem nawet trzy), żeby uniknąć pasywnej nazwy „pas”. Na pytanie:
- Ile jest tych liter „s” na końcu? - odpowiadaliśmy zawsze:
- Tyle, żeby zasyczało….
Sami pisaliśmy zwykle dwie.
Wygraliśmy ten „festiwal” - to był nasz pierwszy wspólny koncert i pierwszy sukces. (to właściwie był skromny, niewielki, studencki przegląd piosenki, ale nazwa miała go dodatkowo promować).
Potem, w roku 1984, wygraliśmy jeszcze YAPĘ (Grand Prix 1984), „Włóczęgę” w Zielonej Górze, „Bazunę” w Szymbarku, Giełdę Piosenki w Szklarskiej Porębie. I wtedy nastąpił pierwszy kryzys grupy, ale o nim innym razem. Wystąpiliśmy jeszcze na OPPA w Warszawie i na krakowskim Studenckim FP, ale ich nie wygraliśmy, choć załapaliśmy się do grona laureatów. Dołączyli do mnie wtedy Wojtek Czemplik i Jacek Wolski, odszedł Andrzej Lamers i Piotr Pawłowski.
Podczas jesiennego festiwalu „Sacrosong 1984” w krakowskich Mistrzejowicach zdobyliśmy I miejsce w swojej kategorii i Nagrodę nowohuckiej NSZZ „Solidarność”. Przez cały rok 1985 śpiewaliśmy w klubach, domach kultury, kościołach i wspomnianych przeglądach, ale już nie w konkursach, tylko jako zawodowcy, „gwiazdy”. Wydaje mi się, że za wcześnie przeszliśmy na profesjonalizm. Można było jeszcze trochę się pościgać, bo konkursy i nagrody tworzą wokół grupy pewien nimb wyjątkowości. Można też było popracować staranniej nad wypracowaniem własnego stylu, charakteru, nad nowymi piosenkami i aranżacjami. Ale grupa tych ludzi zaczęła mi się rozłazić w rękach, zdecydowane osobowości artystyczne zaczęły ciągnąć w różne strony, a ja, za radą Zbyszka Książka, zacząłem występować częściej sam, pod swoim nazwiskiem.
Taki był koniec Grupy PASS, krótkotrwałej efemerydy na polskich scenach balladowych, grupy pełnej wyjątkowych osobowości i znakomitych instrumentalistów, która jak kometa przemknęła przez tamten czas, zostawiając trochę nagrań koncertowych i kilka znakomitych kompozycji, do dziś śpiewanych tu i ówdzie.
* * *
A teraz już... benefis. 40 lat, 30 lat... Wiecie jakie to ekscytujące??
Święto, Dostojni Jubilaci i Znakomici Goście...
Bardzo sie cieszę i ciekaw jestem jak dziś zabrzmią nasze piosenki.
Kiedyś nie było na nas mocnych, graliśmy niezwykle energetycznie, ale dziś?Koncert 3,5 godzinny. Zaczniemy o godz. 18.00 z przerwą. Benefis - słowo zapomniane, bo i idea już trochę uległa zmianie.
Kiedyś benefisem czciło się jakiegoś starszego artystę, często odchodzącego właśnie na emeryturę, a impreza łączyła się ze zbieraniem datków na jego spokojną starość. Ale dziś już mało kto odchodzi na artystyczną emeryturę. No bo jak? Aktor miałby przestać grać, a pieśniarz śpiewać? Nie da się przestać być sobą, gra się więc i śpiewa, i rzeźbi, i maluje do końca, do śmierci.
Pieniądze też już nie są takie ważne, bo jeśli artysta jest dobry, godny uczczenia, to zazwyczaj trochę pieniędzy jednak ma, a i ZUS jeszcze nie zbankrutował. Benefitem jest zatem sama impreza, samo uczczenie, chwała i gloria, ew. promocja w mediach.
Beneficjentem będą też widzowie tego wydarzenia. Rzadko można na jednej scenie obejrzeć i posłuchać takiego zestawu balladzistów folkowych!
Paweł Orkisz
Kraków, 25 lutego 2014
Poprzednio pisałem:
rok 2014, rok 2013, rok 2012,
rok 2011, rok 2010, rok 2009