W związku ze zbliżającym się festiwalem "Ballady Europy" udzieliłem niedawno wywiadu mojemu serdecznemu koledze, współpracownikowi "Gazety Niepołomickiej", Marcinowi Urbanowi.
Może Was zainteresuje?
* * *

Czy już jest ustalona data Festiwalu Ballady w 2012 roku?
Paweł Orkisz:- Siódmy już festiwal „Ballady Europy” odbędzie się w pierwszy weekend lipcowy, konkretnie w dniach 6, 7 i 8 lipca br.

Co przyniosło Ci najwięcej radości przy okazji poprzednich Festiwali Ballady?
- To jest bardzo trudne pytanie, bo festiwale niepołomickie dają mi mnóstwo radości i satysfakcji.
Największą troską organizatorów każdej imprezy jest frekwencja. Człowiek się napracuje, nabiega wokół programu, promocji, przygotowań technicznych, a kiedy publiczności jest niewiele... pozostaje niesmak. Wielką radością są z pewnością te koncerty, podczas których dziedziniec się zapełnia. A nie są to koncerty darmowe, nie występują popularne gwiazdy muzyki pop. Pełny dziedziniec np. podczas koncertu Jaromira Nohavicy – to było coś!

Satysfakcja – to zupełnie coś innego. To już nie jest taka chwilowa radość serca, ale świadomość, że zrobiło się coś dobrego, co pozostanie, będzie się rozwijać, żyć własnym życiem i cieszyć ludzi długo jeszcze po nas. Nie mam jeszcze wcale pewności, że festiwal „Ballady Europy” wpisał się na stałe w letni terminarz mieszkańców Niepołomic i Krakowa. Ale pracujemy na to.
Za to gotową już, spełnioną satysfakcją są utwory, jakie przy tej okazji przetłumaczyłem ja, albo moi koledzy, zaśpiewane po raz pierwszy w Niepołomicach i wprowadzone niejako do kultury polskiej. Tak jest np. z dwiema piosenkami Pete’a Mortona, które przetłumaczyłem i zamieściłem na mojej najnowszej płycie: "Kocham się w Emily Dickinson" oraz "Inny pociąg". One trwają i cieszą naprawdę wielu ludzi.

To jest ten rodzaj satysfakcji, na którym mi najbardziej zależy!
Chciałbym, żeby po każdym festiwalu "Ballads of Europe" zostawały nam jakieś piękne ballady przetłumaczone z innych języków.

Czy łatwiej być bardem, czy dyrektorem artystycznym festiwalu?
- Chyba jednak bardem. Bardów jest wielu, a w każdym razie wielu młodych śpiewających poetów się za bardów uważa. Dyrektorem dobrego festiwalu chciałoby być wielu ludzi, ale dobrych festiwali jest niewiele. Chyba, ze mówimy o takich, które powstają na zamówienie telewizji, radia, albo firm komercyjnych. Wtedy jest się dyrektorem z czyjegoś nadania, jest to rodzaj pracy, etatu.

Moja rola przy organizacji „Ballads of Europe” jest nieco szersza niż dbanie o poziom artystyczny. Ja tworzę ten festiwal i cierpliwie buduję jego atmosferę, dbam o wciąganie w jego orbitę ciekawych, pełnych pasji ludzi. A także szukam sponsorów, wymyślam nowe sposoby promocji, np. dwa lata temu udało nam się zorganizować ciekawą kampanię billboardową.
W tym roku nowością jest oddanie praktycznie całego jednego dnia, niedzieli, do dyspozycji studentów trzech krakowskich uczelni: UEK, PWST i ASP. Całość koordynuje Agencja Artystyczna GAP działająca pod patronatem prof. Jerzego Hausnera.

Trochę mało było wśród naszej publiczności młodzieży, szukałem więc sposobu, jak zachęcić młodych. I wiesz co? Kiedy mówię o niedzieli, to przedstawiam nazwiska Krzysztof Globisz, Katarzyna Groniec, ale młodzi ożywiają się dopiero, kiedy wymieniam nazwisko L.U.C. Wiedziałeś, że ktoś taki śpiewa? Dlatego naprawdę się cieszę, że oddałem ten dzień młodym.

Co trzeba robić, aby promować wartościową muzykę na przekór komercji pochodzącej z mediów?
- (śmiech) Nic nie trzeba specjalnie robić! Trzeba tylko wiedzieć kim się jest, co się lubi i znaleźć w sobie dość uporu, żeby cierpliwie powtarzać ludziom: - Zobaczcie, jakie to fajne!
No, i trzeba jeszcze mieć dar przyciągania uwagi ludzi, sponsorów, organizatorów, mediów... Nie wiem, czy ja go mam w wystarczającej ilości. Chyba nie jest jednak tak źle, jeśli robimy już 7. edycję festiwalu, a chyba co najmniej kilka jeszcze przed nami!

Wiem, że wydałeś wiele własnych płyt. Którą z nich darzysz szczególnym sentymentem i polecasz naszym czytelnikom?
- Wszystkie. Każda jest inna, każda opowiada o moim zachwycie jakimś gatunkiem pieśni, jakąś cząstką rzeczywistości. Na pewno szczególnie polecam moją najnowszą płytę, CD „Dla Ciebie, Słońce”, bardzo delikatną i romantyczną.   

A gdzie można zdobyć Twoje płyty?
- W księgarni KURANT przy Rynku Głównym w Krakowie, w firmie Paganini (ul. Batorego), a także w kilku sklepach internetowych, m.in. na mojej stronie www.orkisz.pl .
Moje płyty ostatnio ukazały się także w Empikach i powinny tam być! Ale się sprzedały, a jeśli klienci nie będą się o nie dopytywać, to sklepy nie będą zamawiać kolejnych partii. Pytajcie więc Państwo, domagajcie się, żądajcie Orkisza! Czemu nie?

Z czym obecnie kojarzą Ci się Niepołomice?
- Mnie Niepołomice zawsze kojarzyły się z puszczą, zamkiem, tradycją i wypoczynkiem. W ten klimat i skojarzenia znakomicie wpisuje się chyba festiwal ballady! 

Jaki masz pomysł na kolejne edycje Festiwalu Ballady w Niepołomicach?
- Może nie powinienem zdradzać pomysłów, z których przecież mogę się wycofać, ale, tak, mam pomysł na następny festiwal. Będzie to festiwal „Bałtycki” – ballady krajów nadbałtyckich oraz piosenki żeglarskie. Chciałbym np. zaprosić „Stare Dzwony”, dopóki jeszcze żyją i śpiewają!

2011.sendek.orkisz w gpsDziękuję za rozmowę.
- Ja także dziękuję i zapraszam na koncerty:
- "Bossanova...",
- "Młode ballady",
- występy Pete'a Mortona i Edyty Geppert,
- nocne balladowanie, które ja poprowadzę,
- oraz niedzielny dzień poświęcony w całości twórczości Jacka Kaczmarskiego, zwłaszcza wieczorny spektakl "Arue".

Rozmawiał:  Marcin Urban
* * *

Paweł Orkisz
Kraków, 23 maja 2012


plakat: Piotr Barszczowski
foto: Marek Sendek

Poprzednio pisałem:
rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009