Za mną 4 ciekawe koncerty listopadowe:
1. 1. W Stalowej Woli jest szkoła muzyczna, a w niej piękna sala koncertowa. Na pomysł zaproszenia Orkisza wpadła p. wicedyr. Elżbieta Nowak-Szpunar, nasza dawna koleżanka z Beczki. Sala prawie pełna, atmosfera znakomita, bisy, uznanie... Podobaliśmy się, zwłaszcza Robert Cichoń (gitara), który zagrał kilka „solówek swojego życia”. No i pierwszy raz z nami, na perkusji, Tassos Bolovinis. Aż szkoda, ze nie zarejestrowaliśmy tego koncertu!
Ale najbardziej niesamowite było przyjęcie i serdeczność naszej Gospodyni. Tak zastawionego stołu w garderobie artystów jeszcze w swoim artystycznym życiu nie widziałem: owoce, ciasta, filiżanki, wody, soki, coś na ciepło…, nawet dwóch rodzajów serwetek nie zabrakło. Czekano tam na nas.
I my staraliśmy się zostawić tam coś z siebie. Udało się? - któż to wie?!
2. We Wrocławiu wziąłem udział w koncercie „Świat wg Nohavicy” w znakomitym towarzystwie: Andrus, Zamachowski, Woźniak, Daukszewicz, Czyżykiewicz, Wojnowska, Muraccy. Dobre piosenki, znakomity zespół, wyselekcjonowana publiczność - sam miód i orzeszki. Powinniśmy się cieszyć, a jednak… nastąpiło jakieś przesunięcie akcentów. Jeśli nie pokazujemy - przy okazji promowania Nohavicy - swojej twórczości i swojego świata, to niedobrze.
Z całym szacunkiem dla Jego znakomitych songów, my jesteśmy ludźmi kochającymi wszystkie dobre, piękne pieśni. A takich jest na świecie całe mnóstwo, pisali je ludzie z wielu krajów, kultur, środowisk.
Ja np. na bezludną wyspę zabrałbym kilka różnych płyt, wśród nich i Jarka, ale także moje własne pieśni, i moje wykonania Okudżawy, Cohena, i cygańskie…
3. W Kurantach atmosfera znakomita, więc śpiewało się super, tylko… ja Was tam chyba rozpieszczam. Albo deprawuję. Po prostu śpiewam za dużo, za długo, zbyt chętnie. W ostatni wtorek, ok. 23.00 byłem już naprawdę zmęczony!
4. 11 listopada zostałem zaproszony do mojego rodzinnego Andrychowa, miasteczka skromnego, robotniczego, wspominanego przeze mnie z nostalgią.
Znam tu wioski, znam tutaj ludzi
jak dolę własną – z piosenki „Wioski w Beskidzie”
(foto: absolwenci VIIIa z 1969 SP1 w Andrychowie; który to ja?)
W wielkich miastach ludzie są zmanierowani, często biedni, ogłupiali, zagubieni w mrówkowcach i blokowiskach. Już nie jest tak, ze wszystko co najcenniejsze w kulturze pochodzi z metropolii. Nie wiem, czy najbardziej wartościowi ludzie, tzw. sól ziemi, nie pochodzi właśnie z prowincji. Mieszkając na prowincji konsumujesz co chcesz i żyjesz jak chcesz. Trzeba tylko starannie dobierać przyjaciół i pielęgnować przyjaźnie, bo człowiek to jednak zwierzę stadne.
Bardzo mi zależało na pokazaniu nie tylko artyzmu, ale i przekazaniu krajanom wiary w sens ich pracy, trudu, codziennej walki o utrzymanie się na powierzchni życia.Długo myślałem w jakie pieśni i wiersze ubrać moje przesłanie. W końcu zdecydowałem się na przywołanie jednej z pięknych tamtejszych postaci, może jednego z moich nauczycieli, kogoś wyjątkowego.... Ale kogo wybrać? – Niestety, wśród moich licealnych nauczycieli nie znalazłem nikogo charyzmatycznego (wspominam ich z szacunkiem, bo to byli dobrzy nauczyciele swoich przedmiotów, ale to trochę za mało!).
Przypomniałem sobie swoją polonistkę z podstawówki SP 1, p. Agnieszkę Żurek, która wtedy, w latach 1968/9, była już właściwie na emeryturze, ale jeszcze zdecydowała się wrócić na jeden rok do szkoły, by uczyć akurat nas, VIIIa.
Ileż ona wkładała w tę pracę pasji, poświęcenia, miłości do literatury! „Panu Tadeuszowi” wyłącznie poświęciła – odważnie, wbrew programowi – całe pół roku! Opowiadała, czytała, nawet malowała, przygotowywała przedstawienia szkolne, wciągając nas powoli w zaczarowany świat wierszy, spektakli, ballad, pieśni i … Polski. Bo przecież „Pan Tadeusz” to epos narodowy!
Na pewno również dzięki niej miałem odwagę zdefiniować siebie w życiu jako barda, poetę.
Jak ją wspomnieć w takim koncercie? Tylko opowiedzieć? – za mało! Postanowiłem zaprosić młodzież z andrychowskiego liceum, żeby przedstawić Jej wiersze. Obok sceny zawisł ekran z Jej zdjęciem.
Oddałem hołd Jej pamięci, bardzo realnie i także symbolicznie. Pragnę podziękować wszystkim tym, którzy tworzyli tę małą moją Ojczyznę, małą Polskę, Małopolskę. Mnie się ona podoba, dla mnie pozostanie na zawsze Ojczyzną. Dumny jestem, że jestem stamtąd. Wiem, ze wielu z Was woli żyć bez ziemi, bez korzeni, bez domu, wszędzie, wolni jak wiatr, obywatele świata i UE… – nie krytykuję, ale i nie zazdroszczę.
Przed nami kilka drobniejszych koncertów, z których najciekawszy będzie występ w kultowym miejscu kabaretowego Krakowa, piwnicy „Loch Camelot” przy ul. Św. Tomasza. Sobota, 28 listopada, andrzejkowy wieczór wróżb i tajemnic…
Zaśpiewam swoje najpiękniejsze pieśni zebrane w recital „Jest cudnie”. Nieraz żartuję, że śpiewam tyle różnych pieśni dla chleba i zabawy, ale swoje - tylko z potrzeby serca. Tego serca nie pokazuję często, nie rzucam swoich pereł przed gromady obojętnych lub rozbawionych widzów. Do „Camelota” zapraszam na ciut bardziej prawdziwego Orkisza.
Zwykły i niezwykły będzie koncert Kurantowy… „Pieśni umarłych poetów” (środa, 18.11).
Wieczór polskich poetów: Gałczyński, Jasnorzewska-Pawlikowska, Leśmian, Tuwim, Harasymowicz, Stachura, Osiecka... - już otwierają się całkiem nowe, jasne i słoneczne światy. Dobre na jesień.
Niektórzy słuchacze moich wieczorów w Kurantach przygotowują sobie ściągawki: teksty do śpiewania znajdowane w Internecie. To chyba fajna zabawa w poszukiwanie ukrytych skarbów, obcowanie nie tylko z szukanymi tekstami, ale i wieloma innymi, spotykanymi „po drodze”.
Repertuar tego koncertu:
1. Miłość - Słońce w ramionach (Baczyński)
2. Pani pachnie jak tuberozy (Tuwim, z muz. Grechuty)
3. Dni których nie znamy (Grechuta)
4. List z obozu (Gałczyński)
5. Ech, muzyka, muzyka (Gałczyński)
6. Ballada o nocy czerwcowej (Gałczyński)
7. W leśniczówce (Gałczyński)
8. Małe kina (Gałczyński)
9. Jutro popłyniemy daleko (Gałczyński)
10. Bar na stawach (Harasymowicz, z muz. Adamiak)
11. Jesienna zaduma (Harasymowicz, z muz. Adamiak)
12. Autobusy zapłakane deszczem (Kofta)
13. Nie, niełatwo (Osiecka, z muz. Krajewskiego)
14. Śni się lasom las (Leśmian)
15. Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma (Osiecka)
16. Trzeba mi wielkiej wody (Osiecka)
17. Życie to nie teatr (Stachura, z muz.Satanowskiego)
18. Opadły mgły (Stachura, z muz. SDM)
19. Z nim będziesz szczęśliwsza (Stachura)
20. Gloria (Stachura)
oraz na życzenie
21. Księga życia (Jerzy Reiser)
22. Wielki Wóz (Jasnorzewska-Pawlikowska, z muz. Reisera)
23. Kołysanka dla Joanny (W. Bellon)
24. Nuta z Ponidzia (W. Bellon)
25. Krajobrazy polskie (A. Wierzbicki)
26. Nie zabieraj mi strun (Pampuch, z muz. Kotarby
27. Jak niewiele po mnie pozostanie (Morstin-Górska, z muz. Orkisza)
Prawda, że zapowiada się ciekawie?
Właśnie otrzymałem od Leszka Jaranowskiego stare swoje nagranie, z koncertu w Mistrzejowicach, w 1986 roku. Piosenka "Manewry - Sojuz 81" na melodię "Pięciu chłopców z "Albatrosa"... Jak to dzisiaj smakuje!
(Szkoda, ze jeszcze nie umiem wstawiać tu mp3 :-((()
Kraków, 14 listopada 2009
Poprzednio: rok 2009