W swe miejsce nad rzeką
Zabiera cię Zuzanna
Możesz słuchać plusku łodzi
Możesz zostać z nią do rana
Wiesz, że trochę źle ma w głowie, lecz dlatego chcesz być tutaj
Proponuje ci herbatę oraz chińskie pomarańcze
I gdy właśnie chcesz powiedzieć, że nie możesz jej pokochać
Zmienia twoją długość fali i pozwala mówić rzece
Że się zawsze w niej kochałeś
I już chcesz z nią powędrować, powędrować chcesz na oślep
Wiesz, że ona ci zaufa, bowiem ciała jej dotknąłeś
Myślą swą
Pan Jezus był żeglarzem
Gdy przechadzał się po wodzie
Spędził lata na czuwaniu
W swej samotnej wieży z drewna
Gdy upewnił się, że tylko mogą widzieć go tonący
Rzekł – Żeglować będą ludzie aż ich morze wyswobodzi...
Lecz zwątpił zanim jeszcze otworzyły się niebiosa
Zdradzony, niemal ludzki, jak kamień zapadł wtedy
W mądrość twą
I już chcesz z nim powędrować, powędrować chcesz na oślep
Myślisz – chyba mu zaufam, bowiem dotknął twego ciała
Myślą swą
Zuzanna za rękę, prowadzi cię nad rzekę
cała w piórach i łachmanach, z jakiejś Akcji Dobroczynnej
Słońce leje się potokiem, na Madonnę tej Przystani
Są tu dzieci o poranku, bohaterzy w wodorostach
Wszyscy dążą do miłości, i podążać będą zawsze
Gdy Zuzanna trzyma lustro
I już chcesz z nią powędrować, powędrować chcesz na oślep
Wiesz, że możesz jej zaufać, bo dotknęła twego ciała
Myślą swą
wolno, na 4/4
wstęp / E / .......
zwrotka // E / ^/ fis / ^ / E / ^ /gis / A / E / fis / E / fis / E/
ref: / gis / A / E / fis / E / ^ //
3 zwrotki