Najnowszą historię Polski należy napisać na nowo. Znacznie większe "zasługi" w sprawnym przeprowadzeniu zmian systemowych w Polsce należą się aparatowi PZPR i SB!

Dzięki coraz większej ilości doświadczeń, własnych rozmów i obserwacji życia publicznego dochodzę do wniosku, że najnowszą historię Polski należy napisać od nowa.

1. To nie jest tak, że solidarnościowa opozycja w Polsce doprowadziła do przemian społecznych. Opozycja była bezbronna i słabiutka, na dodatek skłonna do wszelkich najróżniejszych sporów i kłótni, niczego nie byłaby zdolna przeprowadzić.
Jednak przeświadczenie społeczeństwa o niewydolności, kompromitacji i prymitywności ówczesnego systemu społecznego było tak wielkie, że jedyną drogą dla rządzących, było dokonanie gruntownych zmian ładu społeczno-ekonomicznego w kraju.

2. Rządzący przygotowali – pod wodzą Kiszczaka i Jaruzelskiego - wariant „B”, w którym prominentni przedstawiciele aparatu PZPR i SB nie ucierpią, a chociaż teoretycznie oddadzą władzę, bo poddadzą się demokratycznym procedurom, to przecież zachowają w swoim ręku wszystkie narzędzia, które pozwolą im na faktyczne przejęcie tej władzy na powrót. Pieniądze, media, służby…
Ten wariant „B” polegał na dopuszczeniu do utworzenia NSZZ „Solidarność” - albo innej organizacji, której domagała się „ulica” – ale na ustawieniu w niej swoich ludzi, w takiej ilości, która zapewni im faktyczne kontrolowanie wszelkich jej działań i inicjatyw.

„Solidarnością” kierowały więc cztery nurty:
- w jednym byli uczciwi i zdeterminowani opozycjonisci, antykomuniści, ale siłę tego nurtu przeceniamy!
- w drugim służby, poczynając od Kiszczaka i Jaruzelskiego, poprzez Wałęsę i Wachowskiego, "wtyczki" w regionach i na szczeblu lokalnym- o nich się zupełnie nie pamięta!
- "ulica", tłum chcących jedynie poprawy życia materialnego ludzi,

- bezideowa grupa beneficjentów dawnego systemu i ludzi powiązanych ze sobą rozmaitymi interesami (dyrektorzy, prezesi, pieszczochy komunizmu... - ci, którzy mieli wykształcenie, kasę, pozycję zawodową).

3. Kłamstwem jest, że w Polsce władzę przejęła prawica patriotyczna. To, co się wykluło, to pewien kompromis, wynik ciągłych tarć i walk o wpływy pomiędzy przedstawicielami tych głównych nurtów.
Który był najsilniejszy? - Zaczynam podejrzewać, że ten SB-ecki.
No bo jak to jest, że do dziś nikt nie wie kto był szpiclem, kto podstawionym krzykaczem, a kto autentycznie się narażał. - Samej "Solidarności" to nie interesuje!!? Podobnie zresztą - jak się niedawno okazało - rzecz ma się z Kościołem. A środowiska naukowe, jawnie unikające jakiejkolwiek formy lustracji?
A przywileje emerytalne ludzi ze służb mundurowych?

Natomiast najlepiej na zmianach wyszła grupa czwarta. Więc moze to jednak oni, milcząco, z boku, ale jednak mieli tu i tam decydujący wpływ na pojawiające się rozwiązania? - Ciekawa byłaby dyskusja na ten temat w gronie poważnych ludzi.

4. Nie kłammy, żeśmy - my, walczący przeciw "komunie" - coś wygrali. Operację zaplanowali zapewne Jaruzelski z Kiszczakiem, wykonali ludzie służb, ważne role spełnili  Wałęsa i Michnik. I mamy III RP. Do czwartej, w której miała obowiązywać "obiektywna prawda i czyste reguły" - jako społeczeństwo - nie dojrzeliśmy. Na razie większość z nas ma swoje półcienie, półprawdy... I wara komukolwiek od tych tajemnic! A szkoda...

Dobre i to, żeśmy się wyzwolili z więzów tamtego systemu, który krępował ludzką inicjatywę i samodzielną pracę dla własnego rozwoju. Za to warto wypić szampana!
Albo wódkę.

Kraków, 31 grudnia 2009

Poprzednio pisałem:
rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009