Na całym świecie służby specjalne są po to, żeby zbierać haki na różnych prominentnych obywateli. Ale...

Każdy, kto się wyróżnia, kto wkrótce może zająć jedno z eksponowanych, decyzyjnych stanowisk w państwie, może mieć w zanadrzu jakieś takie rzeczy, które ktoś może kiedyś wykorzystać przeciw niemu, a w efekcie przeciw interesowi państwa, przeciw interesowi obywateli.

Narkotyki, nieujawnione przestępstwo, skandal obyczajowy… - wiedząc o czymś takim, można danego polityka, decydenta, osobę publiczną szantażować, żeby wymusić korzystne dla siebie decyzje. Może to zrobić inny polityk, partia, organizacja, firma, mafia, grupa przestępcza, albo nawet osoba cywilna. Także wywiad obcego państwa.

W interesie długoterminowego bezpieczeństwa naszego państwa jest sprawna ochrona organów państwa przed takimi szantażami. Trzeba zatem samemu poznać wszelkie wstydliwe tajemnice co znaczniejszych obywateli, czyli… zbierać „haki”. Po to między innymi są służby specjalne!

Niestety, taka jest konieczność i dla każdego myślącego człowieka jest to oczywiste. To się nazywa polityka.

Nie bądźmy naiwni. Każda partia polityczna, każdy, kto chce istnieć i działać w polityce, musi zbierać „haki”. Zresztą nie tylko „haki”. Również ważne informacje o naszych dobrych stronach, o naszych atutach i przewagach też powinny być gromadzone w kartotekach sprawnych służb, albo sprawnej, dobrze zorganizowanej partii.

Nie jest zatem problemem, niegodziwością, skandalem, że ktoś zbiera na nas „haki”. Czy nam się to podoba, czy nie, musimy się z tym pogodzić, że nasze życie jest śledzone przez wiele par oczu, nie tylko ciekawskich, nie tylko zawistnych. Także takich, którym za to ktoś płaci.

Dyskutować warto jedynie o tym, jakimi metodami zbiera się te haki, jak się je przechowuje, do czego i kiedy się je wykorzystuje.

Czym innym jest zbieranie haków, a zupełnie czym innym ich produkowanie, tzn. taka działalność przedstawicieli służb, która polega na ustawicznych prowokacjach, na podsyłaniu różnym ludziom panienek, amantów, propozycji korupcyjnych, narkotyków...  Nie chciałbym żyć w społeczeństwie,  w którym za nasze podatki utrzymuje się służby specjalne, które - w imię gromadzenia haków – starają się każdego zdeprawować, umoczyć, skompromitować. Samo życie niesie już dość nieetycznych okazji i propozycji. Natura ludzka jest ułomna, więc myślę, że każdego, prawie każdego można złamać, zdeprawować. Nie po to są przedstawiciele państwa, żeby wykonywać tę iście diabelską robotę. A niech się „czarni” o to sami starają.

Kraków, 29 grudnia 2009

Poprzednio pisałem:
rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009