orkiszsiedziZ czym nam się kojarzy Wielki Post, w ogóle post? Najczęściej z umartwianiem się - często próżnym i bezsensownym - z nostalgią, z udręczeniem, horrendalną nudą, deprechą, czekaniem na wiosnę, w najlepszym razie na Wielkanoc.
Można i tak. Ale czyż ostatnie chwile przed świtem nie są cudem natury? Czy czekanie na wiosnę, albo na przyjście Ukochanej nie jest czymś, co może pięknie smakować?

Wielki Post - to naprawdę piękny czas!
Czas refleksji, zadumy nad własnym życiem i postępowaniem, czas pracy nad sobą, odmawiania sobie zgubnych nałogów i zbędnych przyjemności, podejmowania dobrych postanowień.
Patrząc tak „globalnie”, z lotu anioła lub rajskiego ptaka nad Krakowem, tylko w naszym mieście pewnie co 10-ty człowiek coś postanowił wyprostować w swoim życiu w tym Wielkim Poście. No, dobra, co 40-ty… Wychodzi i tak 20 tys. ludzi piękniejszych od środka.

Na zewnątrz jeszcze szaro-buro, ale w oczach jakby więcej uśmiechu. Jak się dobrze przyjrzeć, można to nawet dostrzec, zwłaszcza w coraz śmielszych promieniach słońca. Mnie, w każdym razie dzisiaj, na tarasie, po raz pierwszy zapachniało wiosną.   
Kto chce – pości, kto nie chce – też pości, no bo kryzys, więc z czystej ostrożności odmawiamy sobie tego i owego.
Trochę mniej wydajemy na niekonieczne zakupy, trochę uważniej przyglądamy się swoim planom i zamierzeniom naszych dzieci… Najgorzej jest ze snem. Gorzej się śpi, gdy wszyscy się boimy, bo wokoło nas straszą recesją. Zwłaszcza, że tyle naszych firm wpakowało się w te cholerne opcje! A festiwale, przeglądy, koncerty, w ogóle kultura... potrzebują sponsorów!
Gdyby nie to, światowy kryzys  nam by nie był taki straszny. Nasi przedsiębiorcy powinni zapamiętać na długo tę lekcję! Dla ich i naszego wspólnego dobra.
A poeci…? - piszą. Bardowie – śpiewają.
Idzie wiosna, będzie dobrze!

Wyjeżdżam jutro z Żoną w góry, do schroniska na Jaworzynie Krynickiej, prowadzonego przez pp. Dzwoniarskich, zanurzyć się ostatni raz w tym roku w śniegu po pas, poszusować po stokach na nartach i skuterach śnieżnych, sprawdzić tor saneczkowy. - Nie wiem, czy wrócę cało?! Trzymajcie kciuki.
 

PS. Uzupełniłem już praktycznie wszystkie teksty piosenek z moich płyt, poza rosyjsko-cygańską i „oazową” – możecie poczytać np. fabularne wiersze Wysockiego, czy ciche rady Okudżawy. Jest kilka galerii. Zapraszam także do Archiwum moich wierszy oraz do pierwszych rozważań Drogi Krzyżowej – w zakładce: Cykle i poematy. (Całość już prawie gotowa, ale chyba lepiej publikować po 3-4 rozważania tygodniowo, niech każde z nich głębiej wpadnie.)
Wiem, że moje otwarte przyznawanie się do wiary w Jezusa Chrystusa część osób drażni. Wśród żeglarzy, turystów, miłośników poezji rosyjskiej i Cohena wielu jest ostentacyjnie niewierzących. Ja to szanuję, ale…
W moim zachwycie mieści się także, jeśli nie przede wszystkim, zachwyt mądrością i miłością Stwórcy.

Kraków, 4 marca 2009

poprzednio:

rok 2009