Lubię ten czas po festiwalu, kiedy z różnych stron docierają do mnie echa i odgłosy dopiero co zakończonej imprezy: uwagi, gratulacje, fotosy, rady, podpowiedzi...
Lubię to przeżywanie wszystkiego co miłe jeszcze raz od nowa. 


Nocne balladowanie w tym roku było pełne miłych zaskoczeń, być może dlatego tak chętnie wracam do tej nocy po drugim koncercie festiwalowym, który sam w sobie też był piękny.

Zaskoczenie 1 - ilość uczestników nocnego balladowania.
2010.balladowanie.panorama
Naprawdę dużo, co widać choćby na zdjęciu. Wiele osób przyjechało do Niepołomic specjalnie na godzinę 23.00, na tę noc wspólnego balladowania.
Uff, wreszcie udało się to coś, co próbowałem wprowadzić na KAŻDEJ poprzedniej edycji festiwalu.
I ciągle nie wychodziło. Do poprowadzenia tej nocy zapraszałem różne osoby, różnych artystów. W ubiegłym roku zaprosiłem nawet plejadę balladowych gwiazd z Grzesiem Marchowskim i Piotrem Bakalem. I nic. A tu... skromnie, ja sam. No, może nie sam, bo z zespołem, ale w składzie kameralnym, z gitarą Roberta Cichonia i  kontrabasem Janka Gonciarczyka.

Zaskoczenie 2 -
skromny akompaniament, w roli głównej: sama ballada, sama pieśń!
2010.balladowanie.pozespol

Nie trzeba wielkich nazwisk, żeby przyciągnąć na 23.00 w nocy prawie 250 osób! Nie trzeba dużego składu, jak najmniejszy, byle był staranny podkład muzyczny.
Niby to przecież jasne, a jednak: zaskoczenie.

Zaskoczenie 3 - jam session z AM Jopek i Markiem Napiórkowskim

balladowanie.poamjpanorama
Nie spodziewałem się, że ok. 2.00 dołączy do nas Anna Maria Jopek ze swoim znakomitym gitarzystą, Markiem Napiórkowskim i zrobi się jam session, balladowa nocna rozmowa na głosy
i dźwięki. Samo ich pojawienie się na scenie,
ot tak, bez wielkich ceregieli było niespodzianką.
Myślałem, że chcą jeszcze coś przekazać naszej publiczności.

Zaskoczenie 4 - chęć Anny Marii pośpiewania sobie z nami, dołączenia do nas!
2010.balladowanie.amj02
Oni nie chcieli grać sami, chcieli z nami, chcieli nam towarzyszyć, chcieli spróbować pokolorować naszą kolorowankę!
To gwiazdy, ale muzykowanie sprawia im autentyczna frajdę, co widać na poniższych zdjęciach.

Sam zastanawiam się dlaczego to podkreślam. Przychodzi mi do głowy tylko jedno wytłumaczenie: wcześniejsze trudne negocjacje z agencją koncertową, czyli te wszystkie zakazy, żądania, korowody... sprawiły, że na tych ludzi zaczęliśmy patrzeć jak na gości z innego, sztucznego, celuloidowego świata. Fajnie, że czasem bywają normalni!

Fajnie dla nich. Bo nam? - Miło, ze zaprosiliśmy właściwe osoby.
2010.balladowanie.amj01
2010.balladowanie.poamj01
Były tego wieczoru i inne zaskoczenia, ale zostawiam je dla siebie.

Kraków, 21 lipca 2010r.

fotografie: Jerzy Klasa (1 i 3) oraz Bogusław Trzaska (2, 4, 5, 6)

Poprzednio pisałem:

rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009