Plac Zamkowy
Powstanie Warszawskie...Czy było konieczne? Czy było potrzebne?

69 lat temu Warszawa z dumą podniosła głowę i porwała się na niemożliwe. Teraz niektórzy "mądrale" komentują, że był to daremny trud, niepotrzebne cierpienie, zbiorowe samobójstwo. Może... Ja wiem jedno: nie było wtedy mądrego wyjścia.

Nie było wyjściem czekać na zbliżającą się okupację drugiego supermocarstwa, bo zarówno dowództwo AK, jak i ludność cywilna podskórnie  czuli, że Sowieci tak tego nie zostawią. Nie zostawią w spokoju całej dobrze zorganizowanej podziemnej armii. Zacząłby się straszny powojenny terror, powszechne donosicielstwo, wyrzynanie AK-owców, i zsyłki na Sybir w kolejnej WOJNIE, tym razem rusko-polskiej. Nie mogli przecież pozwolić na opanowanie podległego sobie terytorium przez wrogie im siły.

Ci Ludzie, Ci Żołnierze, to Pokolenie - skazani byli na śmierć.
Kwestią wyboru pozostawało kiedy i jak umrzeć.

Wybrali walkę z Niemcami. Z tymi, którzy w swej aryjskiej bucie pierwsi podnieśli na nas zbrodniczą rękę. Może to i było szaleńcze, a może jednak mogło się udać. Nie wiem.
Wiem jedno: umierali godnie, z klasą, z dumą.
Jak bohaterowie, nie jak szczury.
Nawet jeśli zapędzono ich do prawdziwych kanałów.

To piękna karta polskiej historii, z której ja, krakus, też jestem dumny.
Dziękuję Ci, Warszawo, za to, że umierałaś za nas.
I za to, że zmartwychwstałaś.

I za to, że dzisiaj o godz. 17.00 stanęły w Warszawie wszystkie samochody, tramwaje, ustał ruch.
Warszawa umie czcić pamięć swoich bohaterów.
Plac Zamkowy

Paweł Orkisz

Kraków, 1 sierpnia
2013, nocą

foto:  Marek Sendek

Poprzednio pisałem:
Poprzedni artykuł

rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009