2009.komancza1Pozwolę sobie zakrzyknąć:
- Szlachetni Książęta, Piękne Panie, Dzielni Rycerze - przybywajcie!

A skądźe to taki okrzyk i dokąd macie przybywać?
- Ano do "Lochu Camelot", w Krakowie, w zaułku św. Tomasza, niedaleczko Rynku i kina "Sztuka" (teraz chyba jakaś inna nazwa:-))
W sobotę, 28 listopada, w wieczór Andrzejkowy, zapraszam na godz. 20.00, na koncert pt. "Jest cudnie".
Bilety - 25 zł, w "Lochu..." i w CIK przy ul. św. Jana 2.

Mądry i ostrozny artysta nie przyjąłby tego zaproszenia, albo przyjął, ale przygotował sobie pod niego grunt.
2009.komancza2"Loch Camelot" to miejsce w Krakowie szlachetne, znane, opiniotwórcze. Żeby zapełnić salę, albo, jeszcze lepiej, żeby zabrakło biletów, powinienem wcześniej nie przyzwyczajać krakusów, ze na Orkisza chodzi się w Krakowie za darmo, powinienem przynajmniej w listopadzie nie grać koncertów w Kurantach. Trzeba było wytworzyć "podciśnienie", żeby zassać spragnionych fanów w to miejsce i w ten wyjątkowy wieczór.

2009.komancza3Szczerze mówiąc, to taka moja przekora.
Źle się czuję w tłumie, a do Kurantów ostatnio zaczęły przychodzić tłumy, ciasno, nieprzyjemnie..., choć atmosfera koncertów znakomita, to brak komfortu uciążliwy.
Pomyślałem sobie więc: dobrze, sprawdzimy, czy rzeczywiście w Krakowie, rozpieszczonym i zepsutym nie tylko przeze mnie, znajdzie się 80 osób, które zapłacą niemało, żeby dostać coś, za co gdzie indziej nie trzeba płacić, ale za to w bardziej komfortowych warunkach.
Sprawdzimy, czy może mi już zacząć woda sodowa uderzać do głowy... A każdemu artyście - oprócz uznania i wyrazów podziwu - potrzebny jest także od czasu do czasu porządny kopniak. No, to go chyba dostanę....i

Na mój gust - będzie połowa sali. Ja będę miał Schadenfreude i motywację do dalszej wytężonej pracy, ale po Krakowie pójdzie fama: - ten Orkisz to jakiś cienki artysta.
Żebyż to "cienki"... mogło dotyczyć obwodu w pasie!!
No, cóż, gospodarze woleliby zapewne mieć pełną salę, a i widzowie wolą poczucie uczestniczenia w czymś, na co inni nie dostali już biletów.
Strzeliłem sobie "w stopę"? Strzał do "Lochu..."?
Trudno, z góry przepraszam.
A swoją drogą, naprawdę jestem ciekaw na ile jestem w Krakowie szanowany przez publiczność.

2009.komancza4Bo jeśli na sali będą naprawdę pustki, to albo, albo...
Albo spoza własnych śmieci nie bedę wychylał nosa, albo na jakiś czas zawiesimy działalność w Kurantach. Na zdjęciach nasz październikowy koncert w Komańczy, znakomita bieszczadzka publiczność i biesiada - a jakże! - po koncercie.
fot. Hubert - pozdro!


Kraków, 21 listopada 2009


Poprzednio:
rok 2009