2010.02 and trio
Najpierw zaproszenia:
1. W Boże Narodzenie, w krakowskim kościele na Piaskach Nowych, o godz. 19.00 – odbędzie się nasz niezwykły koncert: „Ballady kolędowe”.
Niezwykły będzie skład zespołu, bo zagramy w 10-osobowym składzie! Prawie filharmonia... W Krakowie jeszcze takiego koncertu nie zagrałem.  Nieraz zazdrościłem, kiedy np. Turnau, Wodecki, albo inni wielcy śpiewali w kościołach z towarzyszeniem tabuna muzyków, technicznych, promotorów...
I wiecie co? Teraz sam to wszystko zorganizowałem, dzięki życzliwości mojego artystycznego otoczenia, które mi ufa i wiele dla mnie gotowe jest poświęcić. Po otrzymaniu zaproszeniu od ks. Ireneusza Okarmusa, proboszcza parafii MB Różańcowej, do zagrania koncertu SOLOWEGO, pomyślałem sobie: solo?? W Boże Narodzenie?? 
Jak można piękniej świętować Boże Narodzenie, niż spotykając się z tymi, z którymi pracujemy przeze cały rok, tym razem wokół ołtarza, u żłóbka?
Najfajniejsze, że w tym wszystkim w ogóle nieważne są koszty, honoraria, pieniądze... Jakoś to sensownie i skromnie ułożę. Zagramy tak, żeby nam serca zaśpiewały.

Może i dla wielu z Was będzie to unikalna okazja zobaczyć Orkisza w takim składzie? I spędzić pięknie Boże Narodzenie...
na fotografiach Jarka Skupnia - nasz koncert w podobnym składzie w Andrychowie (2.01.2010)

2. Do naszego balladowego klubu, do krakowskich Kurantów, nie powinienem Was zapraszać, bo się "porobiło" coś, na co artyści czekają latami. Mnóstwo ludzi chce się tam z nami spotkać i posłuchać, pomarzyć, zanurzyć się w naszą balladę.
W grudniu odbyło się tam już 5 naszych koncertów, a będą jeszcze dwa (28 i 30.12)... i już nie są przyjmowane rezerwacje. Pewnie kilka osób będzie mogło wejść w ostatniej chwili, jeśli część rezerwujących nie przyjdzie.
Ale zapraszam serdecznie, w styczniu 5 (Ballady na Nowy Rok – o nowym początku) i i 19-tego (Pieśni Leonarda Cohena). Być może dołożymy jeszcze jakiś termin, jeśli i tu szybko znikną rezerwacje, ale to nic pewnego...

3. Dostaję naprawdę sporo listów z komplementami i zastanawiam się, czy mam je trzymać dla siebie, czy czasem jednak niektóre z nich opublikować. Bo piszecie o dość osobistych sprawach, z drugiej jednak strony ważne jest poczucie wspólnoty w tym zwariowanym świecie. Ludzie, którzy nie ulegają powszechnym modom i mediom też powinni mieć poczucie przynależności do pewnej większej grupy, do pewnej – inaczej rozumianej – elity.
Autorów poniższych listów proszę więc o wybaczenie i mam nadzieję, że ta moja publiczna niedyskrecja sprawia Wam tym razem radość. Świąteczną...

1.
Panie Pawle,
przyznam szczerze, że zaglądam na Pańską stronę bardzo często  i z niecierpliwością  oczekuję nowych informacji. Uwielbiam czytać Pana teksty, tak niewiele mamy dzisiaj mądrych wypowiedzi w mediach.
Ośmielam się napisać, gdyż bardzo chciałabym również posłuchać nowej płyty "Dla Ciebie, Słońce". Mieszkańcy Krakowa i okolic są uprzywilejowani - mogą Pana słuchać bardzo często i to na żywo, ale co mają zrobić takie osoby jak ja - z  Gdańska? Kiedy będzie płyta w Pańskim sklepiku? Jestem obecna na koncertach w Gdańsku, ostatnio w Radiu Gdańsk "Ballady Kolędowe", ale to było strasznie dawno.
Życzę pięknych, rodzinnych i tradycyjnych Świąt, i samych szczęśliwych dni w Nowym Roku. I niech się Pan nie zmienia.
Wielbicielka Pana twórczości z Gdańska

2.
Szanowny Panie Pawle!
Jestem czterdziestodziewięcioletnim (co za słowo!), mieszkającym na głębokiej prowincji człowiekiem. Wydawało mi się, że faceta w moim wieku już niewiele rzeczy może poruszyć.
Jednak wysłuchanie "Krakowskiej kolędy" Pana autorstwa (odtwarzanej z płyty wydanej jakiś czas temu przez Gościa Niedzielnego - zupełnie nie wiem, czemu dopiero teraz jej słuchałem) poruszyło mnie do głębi.
Już trzeci dzień w każdej wolnej chwili towarzyszy mi Pana głos i melodia kolędy. A jak słuchać nie mogę, to nucę ją pod nosem.
Chcę Panu bardzo serdecznie podziękować za wzruszenia jakich mi przysporzyła. Za absolutnie niepowtarzalne, głębokie doznania świąteczne.
Życząc radosnych Świąt Panu i Pana Najbliższym serdecznie pozdrawiam...
IS
Biała Rawska


 3.    Z „Dziennika Polskiego”, czw. 15.12 2011

Krakowski bard Paweł Orkisz wydał nową płytę - "Dla Ciebie, Słońce", płytę urzekającą tak pięknymi piosenkami, jak i klimatem tworzonym przez wykonawcę i jego muzyków. Dziś okazja, by ich posłuchać

Orkisz od lat skupia się na muzycznej balladzie, i takie też ballady o miłości - nastrojowe, pogodne, opowiadające o miłości, o nadziei - wybrał na ten krążek. Bo Orkisz od dawna mówi, że chce dawać ludziom zachwyt światem. Tworzy takie piosenki sam, sięga po Cohena, Okudżawę...
Tym razem na płycie, będącej zapisem koncertu w Radiu Kraków, zebrał 16 piosenek, zarówno znanych, jak "Pomarańcze i mandarynki", czy "Jesień idzie", ale też kojarzonych mało lub wcale, bo dopiero teraz, dzięki Orkiszowym tłumaczeniom i jego interpretacji do nas docierają. Myślę tu o przepięknej, zuchwałej "Kocham się w Emily Dickinson", którą stworzył angielski pieśniarz folkowy Pete Morton, czy "Miła moja Ty" Rosjanina Jurija Wizbora. Bardów ze Wschodu jest tu więcej: Jurij Kim, Aleksander Rozenbaum, Aleksander Suchanow, Wiaczesław Kusznir... Orkisz gromadził te piosenki snując się po Rosji. Są i piękne polskie ballady, jak "Wiosenna noc w Krakowie", krakowianina Franciszka Serwatki, jak "Słońce ramionach" (Baczyński) niegdysiejszej grupy Boom, czy "Kochanie moje" do wiersza Gałczyńskiego, i dwie piosenki Jaromira Nohavicy, i Stachury "Życie to nie teatr", z muzyką Jerzego Satanowskiego.

Nadaje im Orkisz wyraźny własny rys, rytm, filtruje przez swoje 30 lat śpiewania, swą wrażliwość, swój męski, bezpretensjonalny wdzięk, a efekt - fantastyczny. Słucha się tego z rozkoszą - co sprawdziłem podczas recitalu Orkisza, kiedy bisom nie było końca, jak i słuchając po wielekroć płyty.

Dziś na żywo o 19.30 w krakowskiej piwnicy Kuranty (ul. Piłsudskiego 24) jest okazja posłuchać Orkisza i jego świetnych muzyków: Jarosława Miszczyka, Piotra Bzowskiego, Michała Rapki. I wyjść z płytą, z którą trudno się rozstać. Bo tak wciąga ten Orkiszowy zachwyt nad światem. I daje nadzieję, która sprawia, że śpiewamy:
inny pociąg już
nadjeżdża spójrz
zawsze jest jakiś więc wstań
i spróbuj wsiąść,
bo może ten jest twój...
”.

Piękna płyta! Słuchajmy.
Wacław Krupiński

4.
Cholera. Nie rozumiem. Słuchałem dziś „Komentarza” Orkisza. Tak jakoś dziwnie mi było: 13 grudnia, Sacrosong, Kraków, Orkisz, Ptaki, Orły... Eh! Potem normalnie się rozbeczałem. Szlag. Jakiś miękki się zrobiłem. Ja w 1981 byłem Niemczech, na robocie, za chlebem. Dowiedziałem się wieczorem z telewizji po niemiecku. A w ZDF Wojciech J. Decyzja była natychmiastowa, mimo obśmiania przez przyjaciół w Deutschland. WRACAM! Zaraz. I wróciłem po tygodniu.

Jakoś mnie nie zamknęli, mimo że jechałem w godzinie milicyjnej. Chcieli zabrać przywiezionego busa - nie dałem. Dziś jak słyszę w naszej, polskiej - do piorun! - TV, Wojciecha i jego wywody, promocję jego osoby, to mnie skręca.
I wiesz co mi się marzy? NAGRAĆ NA NOWO CAŁY „KOMENTARZ”! I mogę to nawet sfinansować, ale u nas w studio. Pomyśl.
AP

PS. Jakieś dziwne myśli mnie dziś nachodzą. Ale mi ten dzień i tamte wydarzenia uświadomiły, że Polska, Ojczyzna, rodzina, przyjaciele..., to jest to dlaczego warto żyć i tu być. I się czasami wzruszyć.
Choćby przy płycie Orkisza.
Może w Niepołomicach...

5.
Dzisiaj dotarła paczka z płytami.Jak ubrać w słowa to co czuję?
Radość?, szczęście?, wzruszenie?, przepełniające mnie uczucie miłości do świata i ludzi?...
Piszę te słowa, a obok słyszę Ciebie śpiewającego piękne ballady. Sam Twój głoś jest dla mnie balsamem dla duszy, cudowne operowanie tym głosem  („Pomarańcze i mandarynki” - bajka), a tu jeszcze przepiękne interpretacje, prześliczne, mądre teksty...

Okudżawa mnie zachwycił, śpiewasz moje ukochane utwory, ale najpiękniejsze jest to, że w Twoim śpiewie czuje się autentyczność, wręcz fizycznie odczuwa się spójność tekstu, melodii, śpiewu.
Dziękuję (bardzo) za prezent imieninowy (zwłaszcza, że jest na nim Wojtkowa piosenka).

Wiem, ze jesteś teraz bardzo zajęty, ale pisz, tłumacz i śpiewaj jak najwięcej, tak dużo wokół tandety.
Przez 30 lat słuchałam Cię ze starych taśm, dawkując sobie po troszeczku...
Teraz dzień bez Twojego śpiewu, jest dniem pustym.
"By zasłuchać się w pieśni, z miłości zapłakać i umrzeć,
Jeśli nie po cóż miałbym na świecie tym żyć".

Dobrze, że jesteś.
Dziękuję za wszystko.

B.

2010.03 and pno

Paweł Orkisz
Kraków, 24 grudnia 2011

Poprzednio pisałem:

rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009